Kto był z Lizbonie, ten doskonale zna ich smak. Kto się tu wybiera, z pewnością przed nimi nie ucieknie. Są na każdym rogu, na wystawie każdej pastelerii, kawiarni, ciastkarni i restauracji. Chodzi o pasteis de nata. A może o Pasteis de Belem. Czy to jedno i to samo? Czy te słodkości czymś się różnią?
Kierowani ciekawością i łakomstwem postanowiliśmy to sprawdzić.
Niedziela, paskudna pogoda. Trochę nie chce nam się wychodzić z mieszkania, ale w końcu mamy misję do spełnienia. Wsiedliśmy w żółty autobus i pojechaliśmy do Belem. Możecie tam dojechać też autobusem miejskim lub tramwajem (np.15, 728, 729, 727, 714) z dworca Cais do Sodre, Praca da Figueira lub Praca do Comercio.
Liczyłam, że przy okazji zwiedzimy słynny Klasztor Hieronimitów z XVI w., jedną z głownych atrakcji Lizbony. Ostatecznie zamiast czekać w długiej kolejce przed klasztorem ustawiliśmy się w długiej kolejce po Pasteis de Belem.
Po 15 minutach byliśmy już przy ladzie.
- Ja: To ile kupujemy?
- Wojtek: Co najmniej 8.
- Ja: 8!?!
- Wojtek: Teraz zjemy po jednym na głowę, kupimy jeszcze pasteis de Nata w Belem do porównania, a jak wrócimy do Centrum to tam dokupimy jeszcze kilka do ostatecznego testu.
- Ja: Czyli mamy zjeść po 5 na głowę? W jedno popołudnie??!
Dla niewtajemniczonych, 5 pasteis to jakieś milion kalorii. Nie było czasu na dyskusje, kolejka turystów już na nas napierała. Kupiliśmy 8 pasteis de belem. Potem w okolicznych kawiarniach i restauracjach szukaliśmy pastel de nata. Są! Kupiliśmy 4. Mieli tam też pastel de cerveja, czyli ciastka do piwa – “To poproszę dwa, a skoro to ciastka do piwa, to jeszcze małe piwo“.
Po zakupach i przekąsce udaliśmy się do pobliskiego parku. To idealne miejsce na niedzielny odpoczynek. Tam dokonaliśmy wstępnego testu: porównaliśmy pastel de Belem i pastel de nata z Belem. Hhhhmmmm. Musimy powtórzyć test na większej próbie 🙂
W centrum Lizbony kupiliśmy jeszcze 2 pasteis de nata i w mieszkaniu, już na poważnie, przystąpiliśmy do ostatecznego testu. Ocenialiśmy wygląd, wielkość, teksturę i smak.
Pasteis de Belem czy pasteis de nata?
Wynik? Ku naszemu zaskoczeniu najbardziej zasmakował nam pastel de nata z Belem.
Był większy niż Pastel de Belem. Ciasto było bardziej miękkie. Krem lżejszy i bardziej budyniowy niż serowy jak w przypadku Pasteis de Belem. Pastel de nata z Centrum Lizbony był najsłodszy.
Ocena jest oczywiście kwestią gustu. Chce zwrócić uwagę na to, że nie wszystkie pasteis smakują tak samo, oraz że te najsłynniejsze nie muszą być najsmaczniejsze. Choć oczywiście to Pasteis de Belem stanowią definicję tych słynnych ciasteczek, tylko te z konkretnej kawiarni określa się jako pasteis z Belem i są niedoścignionym wzorem dla wszystkich cukierników. W każdym innym miejscu noszą one nazwę pastel de nata. Wszystkie zrobione są z ciasta francuskiego oraz nadzienia o lekko waniliowym posmaku na bazie żółtek i dużej ilości gęstej śmietany. Na wierchu są często przypalone, prawie czarne. Smakują znacznie lepiej niż wyglądają.
Historia Pasteis de Belem
Podobno przepis na pastel de Belem jest jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic Portugalii i zna go tylko kilka osób. Został opracowany kilkaset lat temu przez zakonników z Klasztoru Hieronimitów (Mosteiro dos Jerónimos).
Stosowali oni bardzo dużo białka jajek, między innymi do krochmalenia habitów. Aby nie marnować żółtek, wykorzystywali je do pieczenia, Przyczyniło się to do rozprzestrzenienia słodkich wypieków w całej Portugalii, z których Portugalczycy są bardzo dumni, Po rewolucji liberalnej z 1820 r. mnisi zaczęli sprzedawać pasteis w pobliskim sklepie przy rafinerii cukru, aby zabezpieczyć swój dochód. Ostatecznie klasztor został zamknięty w 1834 r., a przepis sprzedany cukrowni. W 1837 r.zaczęto wypiekać i sprzedawać pasteis w budynku przy rafinerii. Podobno receptura przez te wszystkie lata się nie zmieniła.
Dziś ustawiają się tam kolejki turystów, aby zakupić ten pyszny kawałek historii Portugalii. Można się nimi rozkoszować na miejscu, w kawiarni pełnej tradycyjnych niebieskich azulejos, lub kupić na wynos.
Możecie poczuć smak Portugalii rownież u siebie w domu. W internecie znajdziecie przepis na pastel de nata. Przyznam, że nigdy ich nie piekłam, dlatego że w Portugalii pastel kosztuje 1 €. Do tego espresso za 0,60 € i mamy posiłek za 1,6 €. Ostatecznie raczej za 3,6 € gdyż to nigdy nie kończy się na jednym pastel de nata.
Pastel czy pasteis? Używałam naprzemiennie obu wersji. Pastel – oznacza jedno ciastko. Pasteis – to liczba mnoga.
Nata to po portugalsku krem, śmietana.
Jeden Komentarz Dodaj własny