Dzień zapowiadał się bardzo ciekawie. Oby tylko dopisała nam pogoda!
W poniedziałek rano odebraliśmy samochód. Zawsze się zastanawiam, dlaczego formalności przy odbiorze zajmują tak dużo czasu. No nic, nie ma co się denerwować. Jesteśmy na Azorach i to jest najważniejsze 🙂
Tego dnia udaliśmy się na zachód od Ponta Delgada. Tylko 26 km spokojną trasą, pełną hortensji i z widokiem na ocean dzieliło nas od miejsca docelowego, słynnego Sete Cidades.

Sete Cidades
To 2 jeziora położone w kraterach masywu wulkanicznego, połączone wąskim przesmykiem, przez co czasami określane są jako jedno jezioro. Aktualnie jest tam most, który je rozdziela. Co ciekawe w każdym z nich woda ma inny kolor. W jednym jest zielona (Lagoa Verde) a w drugim niebieska (Lagoa Azul). Różnicę widać najlepiej przy dobrych warunkach pogodowych.
Przeczesałam zakamarki internetu, aby dowiedzieć się dlaczego te jeziora mają różny kolor, i skąd ta nazwa: Sete Cidades. Po portugalsku oznacza to siedem miast. Jak okiem sięgnąć nie widać żadnego miasta. Myślę, że na całej wyspie jest mniej niż 7 miast.
Historia tej osobliwej nazwy sięga podobno połowy VIII w. W 711 r. Maurowie rozpoczęli podbój Półwyspu Iberyjskiego. W obawie przed napaścią, arcybiskup razem z 6 biskupami i garstką wiernych w ramach ucieczki udali się w morze, w poszukiwaniu lądu, o którym wspominali żeglarze. Dotarli podobno do wyspy znanej nam dziś jako Sao Miguel, gdzie założyli 7 osad, każda pod przewodnictwem duchownego. Nie ma jednoznacznych dowodów potwierdzających prawdziwość tej historii. Opisał ją duchowny z Porto w jednej z kronik. W jednym z poprzednich postów wspominałam, że kolonizacja Azorów rozpoczęła się w I połowie XV w. Kiedy w 1427 r. Portugalczycy odkryli (lub ponownie odkryli) Azory, wyspy były niezamieszkałe.
Aktualnie Sete Cidades to nazwa parafii, którą zamieszkuje poniżej 800 osób oraz wspomnianych jezior.
To wiem już skąd nazwa. Ale dlaczego jeziora mają różny kolor?



Zacznijmy od wersji romantycznej 🙂
Legenda o Sete Cidades
Według pradawnej historii, w królestwie gdzieś na Morzu Zachodnim (Atlantyku?) władzę sprawował zgorzkniały, owdowiały król. Miał jedną córkę, którą kochał ponad wszystko i chciał chronić za wszelką cenę. Księżniczka nie mogła rozmawiać z nikim oprócz ojca i starej niani. Król zabronił jej opuszczać zamek. Jak wszystkie księżniczki w bajkach, wyrosła na piękną kobietę. Pewnego dnia z pomocą niani udało jej się uciec. Na wolności usłyszała piękną melodię. W poszukiwaniu miejsca skąd dobiegała muzyka, znalazła pasterza grającego na flecie. Przychodziła tam przez wiele tygodni i słuchała gry pasterza. Ten w końcu zauważył księżniczkę i co? Biedak się zakochał. Po jakimś czasie, pasterz zebrał się na odwagę i poprosił króla o rękę jego córki. Ten oczywiście się nie zgodził. Księżniczka posłuchała ojca. Spotkała się z ukochanym jeden ostatni raz, aby przekazać mu złą wiadomość. Oboje płakali przez cały dzień, a z ich łez powstały dwa jeziora. Zielone – od koloru oczu księżniczki, oraz niebieski, gdyż taki kolor oczu miał biedny pasterz.


Legenda nie zaspokoiła mojej ciekawości. Tak naprawdę różnica w kolorach wynika z różnic głębokości. Lagoa Verde jest płytsze, na jego kolor ma wpływ roślinność porastająca dno.
Mieliśmy szczęście, pogoda była bardzo ładna. Dzięki temu mogliśmy podziwiac wspaniałą panoramę regionu. Piękne jeziora, otoczone zielonymi szczytami wulkanu. Jak to na małej wyspie, w oddali widać jeszcze ocean. To bardzo ciche i spokojne miejsce. Jak cała wyspa, idealne na ucieczkę od miejskiego zgiełku.
Wokół jezior(a) prowadzi szlak wędrowny. Nad brzegiem można też wypożyczyć rower lub kajak, albo po prostu urządzić sobie piknik, podziwiać widoki i chłonąć świeże powietrze.
Niedaleko Sete Cidades znajduje się małe niepozorne jeziorko, otoczone gęstym lasem – Lagoa do Canario. Tam również warto się wybrać. Generalnie, zarezerwujcie sobie cały dzień na zwiedzanie tej części wyspy.



2 Komentarze Dodaj własny