Zermatt – jazda na nartach z widokiem na Matterhorn

Myśleliśmy, że uda nam się rozpocząć sezon narciarski już w listopadzie. Jak niewiele wiedzieliśmy o Szwajcarii. Sezon najcześciej zaczyna się tu w drugiej połowie grudnia. Jest kilka miejsc, w których można szusować nieco wcześniej, np Zermatt, Glacier 3000, Verbier, okolice St. Moritz. Wspomniany listopadowy weekend zamiast na nartach spędziliśmy w muzeach. W sobotę w Genewie poznaliśmy historię i najlepsze modele zegarków Patek Philippe. W niedziele zwiedziliśmy muzeum Olimpijskie w Lozannie (gorąco polecam).

Przyszło nam czekać jeszcze trzy tygodnie, aby pierwszy raz pojechać na narty w Szwajcarii w sezonie zimowym 2014. Cierpliwość popłaca. Zaczęliśmy sezon w najlepszy możliwy sposób i w najlepszym możliwym miejscu – w Zermatt.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Zermatt – stok narciarski z widokiem na Matterhorn

Bezchmurne niebo, długie, szerokie, świetnie przygotowane stoki, do tego prawie puste, gdyż wybraliśmy się tam w środku tygodnia. I najlepsze – Matterhorn. Góra, która widnieje na okładkach większości przewodników po Szwajcarii (i opakowaniach Toblerone), towarzyszyła nam przy każdym zjeździe.

Budzący zachwyt i respekt Matterhorn o wysokości 4478 m.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Zermatt – stok marzeń
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Matterhorn, Szwajcaria
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Matterhorn

W ubiegłym sezonie na stokach w Zermatt cudem uniknęłam zderzenia z młodym narciarzem, co i tak skończyło się bardzo nieprzyjemnym upadkiem, a w konsekwencji problemami z kolanem. Myślałam, że nie założę już więcej nart na nogi. Chyba naiwnie próbowałam oszukać samą siebie. Spędzę w Szwajcarii jeszcze tylko kilka tygodni i muszę je maksymalnie wykorzystać. A najlepiej zrobić to własnie w Zermatt.

Jeśli wierzyć danym na Swissnow, to miało być otwartych już 200 km stoków z łącznej długości 360 km. Każdemu, kto rozważa wyjazd na narty do Szwajcarii, gorąco polecam tą świetną aplikację – SwissSnow pokazuje aktualne warunki narciarskie na wszystkich stokach w Szwajcarii.

My pojechaliśmy niestety tylko na jeden dzień, wiec siłą rzeczy nie przetestowaliśmy wszystkich dostępnych stoków. Na to potrzeba co najmniej kilku dni.

Stoki w Zermatt można podzielić na kilka obszarów: Sunnegga, Gornergrat i Klein Matterhorn (Glacier Paradise). Na nartach można się łatwo przedostać do Unii Europejskiej. Lepiej mieć przy sobie dowód osobisty, gdyż zjeżdżając z Klein Matterhorn, przy odrobinie nieuwagi można wjechać do Włoch. A za karnety obejmujące włoska cześć trzeba oczywiście dopłacić ekstra.

Nasz plan był dosyć ambitny – wstajemy o 6:30, wyjeżdżamy pół godziny później. Skończyło się nieco inaczej. Wyjechaliśmy o 8 rano. Dojazd zajął nam prawie 2 godziny. I to był nasz podstawowy błąd. Gdybyśmy wyjechali godzinę wcześniej, moglibyśmy spędzić więcej czasu na stokach Glacier Paradise, które naprawdę są rajskie!

Żeby szusować w okolicach Zermatt, trzeba się najpierw trochę namęczyć.

Zermatt

Miejscowość położona jest na wysokości 1620 m., w niemieckojęzycznej części kantonu Valais. Jest sielska i anielska. W bajkowych drewnianych domkach jest mnóstwo sklepów i restauracji. Jeśli ktoś ma bardzo dużo wolnej gotówki, z pewnością znajdzie coś dla siebie. Zermatt, obok St. Moritz i Gstaad jest jednym z kurortów ze światowej najwyższej półki. Kto wie, może obok nas, na nartach zjeżdżali najwięksi tego świata.

Jak dojechać do Zermatt?

Ze względu na ochronę środowiska, miasteczko jest zamknięte dla ruchu samochodowego. Jeżdżą tam tylko małe pojazdy napędzane silnikami elektrycznymi. Jeśli wprowadzicie Zermatt jako miejsce docelowe w nawigacji, okaże się, że nie prowadzi tam żadna trasa. Trik polega na tym, że aby się tam dostać, należy dojechać do Täsch. W tej miejscowości zostawiamy samochód na parkingu, tuż przy dworcu kolejowym (nie sposób go przegapić) i pociągiem dojeżdżamy do Zermatt. Bilet kolejowy w obie strony kosztuje 16.40 CHF. Pociąg kursuje 5 razy na godzinę. Wszystko zorganizowane jest rewelacyjnie i optymalnie – jak w szwajcarskim zegarku.

Jeśli, ktoś chciałby się wybrać do Zermatt samolotem, to polecam lądowanie w Genewie. Następnie, kupujemy bilet kolejowy do Zermatt. Podróż zajmuje 3 godziny z przesiadką w Visp.

Skipass można kupić już na dworcu w Täsch lub oczywiście w Zermatt.

Aby dotrzeć do Klein Matterhorn, po wyjściu z dworca w Zermatt skierowaliśmy się na lewo, na przystanek autobusowy. Zieloną linią dojechaliśmy do kolejki linowej. Autobus zatrzymuje się w kilku miejscach w samym Zermatt, skąd zgarnia turystów, którzy zatrzymali się w samym kurorcie. Hotele i pensjonaty znajdują się tam na każdym kroku. Obawiam się, że ceny mogłyby spowodować spustoszenie w naszych portfelach. Ostatni przystanek autobusu znajduje się tuż przy wyciągu, który prowadzi przez Furi (1867 m), Schwarzsee (2583 m) aż do Trockener Steg (2939 m). Już od Furi można  zjeżdżać na nartach. My pojechaliśmy wyciągiem krzesełkowym jeszcze wyżej. Na pierwszy ogień, w ramach rozgrzewki zjechaliśmy 2 razy 3 km stokiem do Trockener Steg. Następnie wjechaliśmy jeszcze wyżej – do lodowcowego raju na wysokości 3883 m – Klein Matterhorn. Jest tam taras widokowy i restauracja. Co najważniejsze można stamtąd zjeżdżać na nartach!

Było pięknie! Bezchmurne niebo, niesamowita panorama Alp, Matterhorn na wyciągnięcie ręki, Mont Blanc na drugim planie. Jeszcze lepsze było to, że cały, szeroki, stok był tylko dla nas, w sumie 4 osób. Jechaliśmy prawie 10 km, aż do Schwarzersee, położonego 1300 m. niżej. Najlepsze jest to, że może być jeszcze lepiej: w szczycie sezonu, kiedy jest wystarczająco dużo śniegu na niższych partiach gór, można zjeżdżać jeszcze niżej – w sumie 13-14 km. Piękniej być nie mogło. Perfekcyjny obrazek nieco zabrudziły kwestie finansowe: jednodniowy skipass kosztuje 79 CHF, wersja 6-dniowa 380 CHF. Bilet obejmujący stoki po włoskiej części kosztuje 92 CHF (6 dni: 434). Za skipassy pobierana jest kaucja zwrotna w wysokości 5 CHF.  Rodziny z dziećmi pewnie się ucieszą, że są zniżki dla dzieci i młodzieży. Do tej pory nie mam własnych nart. Myślę że po ostatnich bardzo dobrych doświadczeniach na stoku i przykrych w wypożyczalni nart w końcu je kupię. Powoli zmierzam do tego, że wypożyczenie nart w Zermatt kosztuje aż 55 CHF za jeden dzień. Lepiej wypożyczyć je w Polsce. Sam skipass kosztuje dużo, jednak zwrot z inwestycji jest naprawdę wysoki – nie marnujemy czasu na stanie w kolejkach do wyciągów. Stoki są szerokie, długie i jest ich dużo, dlatego nawet w weekendy tłok na stokach tak bardzo nie doskwiera.

Zermatt_Switzerland_Anna_Kedzierska-1418
Widok z Glacier Paradise na Alpy

Narty w Zermatt to naprawdę wspaniałe doświadczenie. Żałuje, że nie pojechałam tam latem. Z pewnością, jest to również raj dla osób lubiących wędrówki górskie. Przyjeżdżając do tego małego, liczącego 6 tysięcy mieszkańców kurortu, nie sposób się nudzić. Jak to w Szwajcarii najwięcej wrażeń dostarcza sama natura.

W tym wpisie pozwoliłam sobie na odrobinę fikcji literackiej. Tak naprawdę sezon rozpoczęliśmy kilka dni wcześniej w okolicach Gstaad – na Glacier 3000. Nie wspominam tego aż tak miło. Było zimno, pochmurno, drogo i mało otwartych stoków. Dlatego, za ‘oficjalny’ i bardzo udany początek sezonu uznaję wyjazd do Zermatt, a Glacier 3000 nieco wyparłam z pamięci.

3 Komentarze Dodaj własny

Leave a Reply