Miałam ochotę na podróż w nieznane, na rodzinne wakacje w nieoczywistym miejscu, na bliską egzotykę. Tym razem wybór padł na Oman, który od dawna chodził mi po głowie. Znamy go wszyscy z dzieciństwa, choć głównie tylko z nazwy, z gry w państwa-miasta: to jedyne państwo na “O” 🙂
Dlaczego właśnie Oman?
Byłam już w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze, Maroko, Syrii, Turcji, Jordanii i Libanie. Spośród względnie bliskich, ciepłych, ciekawych, odmiennych kulturowo i przede wszystkim bezpiecznych destynacji został mi właściwie Oman i Egipt. Ten drugi jak dotąd skutecznie mnie zniechęca liczbą turystów. Tak więc Oman.

Wakacje w Omanie – praktyczne informacje
- Lot do Omanu trwał około 8h, z międzylądowaniem w Turcji. Wituś miał wtedy 2 lata i cały lot minął nam bez najmniejszego problemu. Pierwszy raz miał własne siedzenie w samolocie, przez co lot był droższy, za to wygodniejszy. My polecieliśmy z biurem podróży (wyszło trochę taniej). Możecie do Omanu poleciec też cudownymi i niezastąpionymi liniami Emirates lub Qatar Airways.
- Do Omanu potrzebna jest wiza, za którą płaciliśmy amerykańskimi dolarami. Niestety jak większość osób z naszego lotu, nie wyrobiliśmy jej online i czekaliśmy na lotnisku 2-3h w kolejkach, które poruszały się wolniej niż w Polsce na poczcie czy Izbie Przyjęć. Bądźcie sprytniejsi od nas: kupcie wizę online 🙂
- Strój – jak we wszystkich państwach, w których dominującą religią jest Islam, również w Omanie obowiązuje odpowiedni strój, który jest oznaką szacunku dla lokalnej kultury i społeczności. Panie: w miejscach publicznych długi rękaw, długa spódnica, zasłonięte włosy. Panowie: unikajcie zbyt krótkich spodenek.

- Pieniądze – od jakiegoś czasu zagranicą korzystamy praktycznie tylko z Revoluta, który przydał się też w Omanie. Dodatkowo, przed udaniem się w podróż po okolicy, na wszelki wypadek, w hotelu wyjęliśmy z bankomatu trochę gotówki. Przydała się na małej niepozornej stacji benzynowej, na której nie przyjmowali płatności kartą
- Wynajęcie samochodu – bez najmniejszego problemu w hotelu można wypożyczyć samochód. Stwierdziliśmy, że nie będziemy się rozdrabniać i będziemy podróżować w stylu lokalsów, więc wynajęliśmy wielkiego Nissanna Patrol. Polecam – duże, fajne i bezpieczne auto na rodzinne wycieczki 🙂 Jeśli dobrze pamiętam, to za 2 dni zapłaciliśmy około 500 PLN. Oczywiście, dostępne są też mniejsze i tańsze auta. Już po fakcie, pan z obsługi hotelowej powiedział, że u jego kolegi moglibyśmy wypożyczyć samochód 2 razy taniej.


- Poruszanie się po Omanie – sułtan Kabus kompletnie odmienił oblicze Omanu. Z jednego z najbiedniejszych państw rejonu, Oman zmienił się w rozwiniętą gospodarkę z bardzo dobrą infrastrukturą. Drogi w Omanie są nowe i dobre. Praktycznie do wszystkich atrakcji można dojechać asfaltową drogą. Ok, do prawie wszystkich: do atrakcji która podobała mi się najbardziej, czyli plaży Fazayah prowadzi nieutwardzona droga pełna dużych kamieni. Ruch na ulicach w kwietniu był bardzo mały, wręcz znikomy. Chyba mieliśmy szczęście. Nasz znajomy, mieszkający w Omanie wspominał, że Omańczycy raczej nie biorą sobie do serca zasad ruchu drogowego. Podobno zdarza im się wjechać na rondo pod prąd 🙂


- Hotel – zatrzymaliśmy się w hotelu Rotana Resort & SPA. Generalnie dopiero niedawno Oman otworzył się na turystów spoza Półwyspu Arabskiego i zaczął inwestować w bazę wysokiej klasy hotelów w okolicy Salala. Podobnie jak inne okoliczne państwa, władze zdają sobie sprawę, że warto zdywersyfikować źródła dochodu względem ropy naftowej, której pokłady wkrótce mogą się skończyć i podobnie jak w ZEA, Oman zaczyna inwestować w turystykę. Niezaprzeczalnie walory naturalne kraju im to ułatwiają 🙂 Rotana Resort & SPA to bardzo ładny, nowoczesny hotel, zaprojektowany z poszanowaniem lokalnego stylu. Oczywiście idealnie czysty i zadbany. Jest tam duży basen oraz brodzik, jednak większe wrażenie robi piękna plaża. W tym miejscu można się zrelaksować i odpocząć. Jeśli chodzi o kuchnię, to raczej nie powala. Po jednym dniu miałam jej dosyć. Jednak ja jestem piekielnie wybredna i chyba w każdym miejscu (z wyjątkiem Tajlandii) najpóźniej po kilku dniach zaczynam tęsknić za polskimi warzywami, jabłkami, kaszami, serkiem wiejskim z ogórkiem kiszonym i pysznym pieczywem pełnoziarnistym. Dla dzieci jest malutki plac zabaw oraz pokój zabaw. Poszliśmy tam tylko raz, dosłownie na chwilę. Nie latam na wakacje po to, aby spędzać czas w klimatyzowanym pokoju zabaw. Alkohol w hotelu serwowany jest w tylko w ciągu kilku ściśle określonych godzin. Osoby, które lubią sobie “poszaleć” na all inclusive mogą być rozczarowane. Mnie osobiście się to podoba. Dobrze, że Omańczycy mają swoje zasady.




- W Omanie są piękne plaże. Długie, szerokie i piaszczyste. Z delikatnym, żółtym piaskiem. Plaża hotelowa bardzo nam się podobała. Niestety podczas naszego pobytu były duże fale. Ja straciłam przez nie czapkę z daszkiem. Dobrze, że mocno trzymałam kostium kąpielowy 🙂 Wituś nie wchodził do wody dalej niż po kolana. Za to dużo czasu spędzaliśmy bawiąc się i brodząc na brzegu. Podobno nie zawsze tak jest. Widocznie wiatry nam nie sprzyjały. Największe wrażenie zrobiła na mnie przepiękna plaża Fazayah, o której pisałam w innym poście. Tam morze było cudownie spokojne i miało wspaniały turkusowy odcień.



- zakupy w Omanie – udając się na wschód od hotelu, tuż przy głównej trasie znaleźliśmy duży supermarket (były pieluchy i jedzenie dla dzieci). Pamiątki możecie kupić np. na bazarze w Salala, o którym piszę w osobnym poście.

- bezpieczeństwo – ja czułam się w Omanie bardzo bezpiecznie i komfortowo. W odróżnieniu od miejsc typu Stambuł, czy nawet Marakesz, nie czułam się jak kawałek mięsa z blond włosami (choć może nie powinnam porównywać tętniących życiem dużych miast do sennego Salala). Mieszkańcy Omanu to głównie Ibadyci – wyznawcy łagodnej i tolerancyjnej formy Islamu, która nie uznaje stosowania przemocy w imię religii. Pozycja kobiet jest dosyć silna. Uważajcie jednak na przejściach dla pieszych. Przechodząc na czerwonym świetle można trafić do więzienia. Wprawdzie tylko na jeden dzień, ale nikomu tego nie życzę 🙂

Czy Oman to dobry kierunek na rodzinne wakacje z małym dzieckiem?
Zdecydowanie TAK. W Omanie jest spokojnie, bezpiecznie, nie ma tłumów jak w ZEA, są piękne plaże, doby standard hoteli, jest dużo atrakcji, głównie naturalnych.


Jeśli jednak wy i wasze dzieci wolicie wielkie parki wodne, parki rozrywki i tętniące życiem miasta, to Oman może nie przypaść Wam do gustu. Wybierzcie się lepiej do ZEA. Ja osobiście mam nadzieję, że Oman pozostanie oazą spokoju i znajdzie swoje miejsce w niszy zrównoważonej turystyki.
Tak czy inaczej warto tam pojechać dopóki żyje Sułtan Kabus, który podobno w ostatnich latach mocno podupadł na zdrowiu (zdrowie Sułtana jest tematem tabu w Omanie). Sułtan nie zostawił po sobie potomka i nie wiadomo dokładnie jaki kurs obierze Oman po jego śmierci. Ten kraj zawdzięcza mu bardzo wiele i trzymam kciuki, aby wyznaczony przez niego kierunek rozwoju był kontynuowany.
Atrakcji w rejonie Zufaru nie brakuje. Poświęciłam im dwa wpisy. Znajdziecie w nich garść przydatnych informacji oraz mnóstwo zdjęć.
- Rodzinne wakacje w Omanie (z małym dzieckiem) – atrakcje rejonu Zufar
- Wakacje w Omanie (z małym dzieckiem) – atrakcje w Salala

Przyznaję, że Oman mnie zafascynował. Jest przesiąknięty zapachem mocnych perfum i kadzidła. Jest w nim coś bajkowego i tajemniczego. W dużej mierze, to pewnie za sprawą ciekawej historii przemian tego kraju pod rządami Sułtana Kabusa oraz faktu, że Oman nie jest jeszcze tak mocno skomercjalizowany masową turystyką.
Muszę jednak dodać, że mój obraz i ocena Omanu są dosyć powierzchowne: tydzień w 5* hotelu i kilka dni zwiedzania zadbanej okolicy. Miałam zakończyć ten wpis bardzo pozytywnie, wychwalając ten kraj, jednak w międzyczasie przeczytałam fascynującą książkę Agaty Romaniuk “Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu”. Jest w niej mnóstwo fascynujących historii. Wiele z nich pokazuje jak inna – czasem silniejsza – jest pozycja kobiet w rodzinie. Niestety są również takie historie przez które nóż mi się w kieszeni otwierał.
Niestety w Omanie wciąż jest przyzwolenie na wiele rzeczy, które mnie mocno oburzają. Nie będę się wdawała w szczegóły. Przeczytajcie książkę, polećcie do Omanu i sami oceńcie 🙂
