Sobota, trzeci dzień naszej wycieczki. Odpoczywaliśmy na plażach Alentejo, przewiało nas w okolicy Sagres. Dziś miał nastąpić punkt kulminacyjny naszego krótkiego wyjazdu, atrakcja na którą czekaliśmy 6 miesięcy, od kiedy przeprowadziłam się do Portugalii: obserwowanie delfinów w ich naturalnym środowisku – w Oceanie Atlantyckim!

My zdecydowaliśmy się na wycieczkę z Cape Cruiser. W lecie warto zarezerwować miejsce co najmniej dzień wcześniej. Załapaliśmy się na dwa ostatnie miejsca na kolejny dzień na 9:30. Na miejscu byliśmy już o 9 rano, zgodnie z instrukcjami Pani przewodnik, ponieważ przed wyprawą miał się odbyć krótki, obowiązkowy briefing.


Przewodniczka opowiada jakie gatunki możemy spotkać, informuje o tym w jaki sposób znajdują delfiny i jak zgodnie z prawem mogą do nich podpłynąć. Wspomina rownież o tym, że – jak to w życiu, a zwłaszcza w kontakcie z dziką naturą – istnieje ryzyko, że nie zobaczymy delfinów. Od razy przypomniała mi się podróż na Islandię – 3 godzinna wyprawa późnym i bardzo zimnym wieczorem na obserwowanie wielorybów. Żadnego nie widzieliśmy. Wspomnienia z Indii: safari w Parku Ranthambore, którego główną atrakcją miały być tygrysy – żadnego nie widzieliśmy! Statystyki mi nie sprzyjały.
Tym większa była radość, kiedy po około 30 min. zauważyliśmy w oddali 3 płetwy grzbietowe, i nagle wszyscy, dzieci i dorośli chórem zawołali: Aaaaaa, Wooooow, Oooooaaaah, Doooolphinssss! Co chwila pojawiały się obok naszej łódki, za każdym razem witane okrzykami radości. Niektóre przepływały pod łódką. Po około 20 minutach musieliśmy zacząć wracać do portu. W drodze powrotnej napotkaliśmy jeszcze jedną grupę delfinów.
Ocean był bardzo spokojny, zero wiatru, idealna widoczność.
Obserwowanie delfinów to wspaniałe doświadczenie! Bardzo gorąco Wam to polecam. Chyba jest w tych zwierzętach coś, co rozczula nawet najtrwalszych twardzieli.
Najlepsze jest to, że mieliśmy szansę zobaczyć je w ich środowisku naturalnym, na wolności, gdzie żyją bez żadnych ograniczeń. Organizatorzy bardzo to szanują. Kiedy zaobserwowaliśmy grupę delfinów, trzymaliśmy się w bezpiecznym dystansie. To one zaciekawione podpływały do nas. Zdecydowanie to była najprzyjemniejsza część naszego wyjazdu.

Prosto z portu udaliśmy się w stronę Lagos, na plaże Maia.
2 Komentarze Dodaj własny